sobota, 28 stycznia 2012

Dzienny makijaż z mocniejszym akcentem

Hejj :)
Dzisiaj mam dla Was, drogie Dziewczyny, makijaż dzienny z czarną kreską. Jest to pierwsza tego typu notka, dlatego potraktujcie to z lekkim przymrużeniem oka xD Zapraszam.

Tutaj wcześniej powinny pojawić się zdjęcia: przed nałożeniem czegokolwiek na powiekę i zdjęcie bazy z KOBO,ale nie mogę tego wrzucić :( przepraszam z góry.  





Najpierw nałożyłam bazę pod cienie, następnie Matt z Inglota,który znacie, nr 352, a później DS również z Inglota o numerku 142.


W załamanie nałożyłam i roztarłam jasny brąz z złotymi drobinkami również z Inglot nr 456.


Wyżej Inglot nr 52.


Również go roztarłam w załamaniu i efekt jest teraz bardziej widoczny.



Pędzelkiem EcoTools nałożyłam złoty cień z palety Sleek Storm na całą powiekę ruchomą, aby nadać jej połysk.




Skośnym, ściętym pędzelkiem do eye linera z essence nałożyłam czarny eye liner :3






Rzęsy wytuszowałam tuszem Astor Big&Beautiul BOOM.
Troszkę mi nie wyszło, za co przepraszam :)



Na linii wodnej użyłam cielistej kredki firmy Basic (dostępna w drogeriach Schlecker, w Rzeszowie koło Praktikera).




Na koniec na usta nałożyłam zmaltretowaną pomadkę z Avon Colortrend (kolekcja zeszłoroczna)






Efekt końcowy widoczny powyżej ; p
Pozdrawiam serdecznie i do następnego :)

Claudia.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Styczniowe zużycie, czyli projekt denko.

Hej.
Dzisiaj przychodzę do Was z projektem denko. Taki mini, ale zawsze coś :) Zapraszam.


Zużyłam antyperspirant Garnier Invisi Mineral Cool, który pokazywałam Wam już wcześniej, czyli w październiku. Miałam go od połowy października i dopiero teraz się skończył, czyli po ok. 3 miesiącach przy codziennym użytku. polecam go gorąco!



Zastąpiłam mojego Garniera antyperspirantem z Nivea. Jest to Invisible, chroniący białe i czarne ubrania przed plamami w wilekiej butli 250 mililitrowej. Garnier miał 150 mililitrów.

To by było tyle :)

Claudia. xoxoxo

sobota, 21 stycznia 2012

Farmona "Sweet Secrets" - moja nowa "miłość" :)

Hejj ! ; 3
Jako, że ja nie na widzę się smarować po kąpieli wszelkimi specyfikami, ale to się zmieniło kiedy odkryłam te balsamy do ciała. Ja akuratnie posiadam dwa zapachy tych balsamów - Ciemna czekolada i orzech pistacji & Wanilia i indyjskie daktyle. Po nazwach można wiele wywnioskować :) Balsamy przepięknie pachną, a to mnie w nich urzekło. A więc czas na recenzję ; p




Konsystencja:
Jak widać na powyższym zdjęciu(fot.3) produkt z lewej jest masłem, a z prawej kremem. Ja różnicy w konsystencji nie widzę, ponieważ tak samo się rozprowadzają i tak samo się wchłaniają. Ten waniliowy balsam ma w sobie również drobne kawałeczki wanillii.
Nawilżenie:
Obydwa balsamy bardzo dobrze nawilżają. Już po pierwszym użyciu widać wyraźną różnicę w miękkości i gładkości naszej skóry.
Zapach:
Jak wyżej wymieniłam Wam zapachy, to przy rozprowadzaniu na skórze chciałoby się to zjeść :)
Opakowanie:
Poręczne, bo to słoik 225 ml/g każdy, tylko to użytku domowego.
Cena:
11-13 zł.

To by było na tyle, jeśli macie jakieś pytania to piszcie na dole w komentarzach, czy tam na prywatynych wiadomościach. Dla pewności tu jest mail: klaudyna_97@op.pl

Claudia xoxo

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Produkty roku 2011.

Cześć :3
Dawno nie pisałam, ale teraz wpadła chwila czasu i postanowiłam napisać długo wyczekiwaną notkę o moich ulubionych produktach minionego roku. Tak więc zapraszam :)




Po pierwsze, myślę, że zaczniemy od cieni do powiek. Faworytem została firma Inglot. Ja w swojej kolekcji mam 7 cieni, a do pełnej palety brakuje mi już tylko 3. Kilka wpisów temu pokazywałam tą paletkę, ale wzbogaciła się ona ostatnio w dwóch nowych mieszkańców. Ale dla przypomnienia(I rząd, od lewej): 352 MATTE, 393 PEARL, 142 AMC SHINE, 456 DOUBLE SPARKLE, 118 AMC SHINE, (II rząd) 52 AMC i 63 AMC. Następnie puder matujący MaybellineNY Dream Matte Powder, Pasta(maść) cynkowa na wypryski stała się moim numerem 1 w walce z róznymi "najeźdźcami" na naszej twarzy. Dobrze znany Wam Carmex Classic w słoiczku, po 5 miesiącach stosowania, w 7,5g opakowaniu ukazało się denko :) Sephora Smoothing&Brightening Concealer, świetny korektor, ukrywa wszystko, chociaż pewnie nie kupię kolejnego opakowania, bo kosztuje 60 zł z kawałkiem, a czaję się w zamian za to na M.A.C Studio Finish Concealer. Dalej, Lirene City Matt. Rewelacyjny fluid, nie tworzy efektu maski. Och i ach :) Mówiłam już o nim wiele razy, więc bez sensu się powtarzać. Astor Big&Beautyful BOOM. Najlepszy tusz jaki do tej pory miałam, ale    dalej szukam swojego ideału. L'biotica Biovax maseczka do włosów ciemnych. Moje drugie opakowanie, zdecydowanie lepiej sprawdzała się w miesiącach letnich, na razie jej nie używam, ponieważ mam coś innego :) Vichy Puerte Thermale. Prześwietny płyn do demakijażu. Chociaż teraz go zdradziłam,bo używam Biodermy.Testuję ją od niedawna, jest świetna, ale nie mogę jej zaliczyć do ulubieńców roku. Garnier Invisi Mineral Cool. Świetny antyperspirant, polecam każdemu bardzo serdecznie. I już ostatni ulubieniec. Jest to Olejek do mycia ciała z Nivea. Świetny. Wydajny. Starcza mi na 2,5 miesiąca. Teraz wykończyłam go i nie przymierzam się do zakupu czegoś innego, ponieważ mam parę innych żeli do mycia ciała.

To by było na tyle. Myślę, że się podobało. Ja się żegnam  i do usłyszenia w następnej notce.

Claudia.

niedziela, 1 stycznia 2012

LET'S CELEBRATE: Happy New 2012 + Ulubieńcy.

Hello :)
 Witam wszystkich czytelników w nowym, pełnym niespodzianek, roku 2012. Mam nadzieję, że Wasza zabawa Sylwestrowa była udana i w ogóle :) Ja bawiłam się świetnie, ale czas na ulubieńców grudnia 2011.

Ulubieńcy tego miesiąca się znów powtórzyli, ale na dniach zrobię kosmetyczne podsumowanie roku :)
Leczcie kaca, czy co tam było, ja Was pozdrawiam i do usłyszenia/przeczytania wkrótce :D

Claudia.